To bylo zacmienie do ktorego nie przygotowalem sie nalezycie. Pisalem wtedy doktorat i bylem pod niezla presja psychiczna oraz finansowa, gdyz wtedy bylem bezrobotnym, choc przychodzilem do firmy (osrodka badawczego) pisac i na bierzaco porawiac swoja prace. W sumie wiedzialem o zjawisku doskonale, lecz liczylem sie, ze nigdzie nie pojade i bede conajwyzej obserwowac zjawisko z Niemiec. Pewnego dnia pisze do mnie Herwart i rzecze, ze mimo rodzinno - organizacyjnych problemow (przeprowadzka, zona w ciazy) leci zobaczyc zacmienie do Turcji. I mnie namawia: "Stary, byloby fajnie, gdybys polecial ze mna do Tucji. Kosztowaloby to niedrogo (200 €), a no i bys zobaczyl zacmienie." Tego samego dnia wrocilbys do domu. Problem polegal na tym, ze nie mialem zbytnio kasy, nie moglem tez zabukowac biletow, bo mialem cofnieta karte kredytowa, no i musialbym smigac z Karlsruhe do Bonn, zeby dostac sie na samolot. Z tanimi liniami jest jeszcze taki szkopol, ze bilet odbiera sie na przeddzien odlotu...Leciec czy nie leciec, oto jest pytanie? | |
Najpierw zabukowalem bilet w Condorze. Zalapalem sie na ostatnie wolne miejsce, abym mogl wrocic jeszcze tego samego dnia do Niemiec. Ale czym zaplacic? Mialem jednak niebywale szczescie: moj kumpel z roku Kuba, ktory tez pisal tam gdzie ja doktorat pozyczyl mi kase, a dokladniej jego zona zaplacila za bilet swoja karta. Moglem wiec sie spokojnie przygotowac do wyjazdu. |
Przygotowania |
Niestety nie mialem z braku finansowych srodkow mozliwosci zabrania mamy, choc bardzo tego zaluje, bo nigdy nie widziala zacmienia calkowitego Slonca. Poza tym niewatpliwie pomoglaby mi krecic film video, kiedy to bylbym zajety fotografowaniem Slonca. Wtedy bylby osiagniety sukces jak w czasie obraczkowego zacmienia z 3.10.2005. Jako cel postawilem sobie sfilmowac moment nadejscia cienia tuz przed faza calkowita. Rzecz trudna do przeprowadzenia, gdyz nigdzie nie bylo napisane, czy kamera video bedzie temu w stanie podolac. Wiedzialem tez, ze gdybym sie zdecydowal na filmowanie, to nie bylbym w stanie sfotografowac I kontaktu - po prostu nie mozna sie rozwoic. Kupilem zatem 8 mm tasme video i film do aparatu. Prezentowane zdjecia przed galeria pochodza z kamery video. Mozna je rozpoznac po stosunkowo gorszej od fotograficznej jakosci obrazu. |
Wyjazd | |
Najgorsza rzecz to podniecenie i polaczone ze zmeczeniem. To rezultat wynikajacy z polaczenia braku czasu i checi osiagniecia celu. A to bylo mi potrzebne, gdyz musialem byc na nogach przeszlo 26h mimo, ze przed tem dobrze sie wyspalem. Wyjechalem z Karlsruhe 28.03.2006 o 17.00, po to aby o 20.00 byc na lotnisku Bonn-Köln. Szczesliwy odebralem bilet, ale mialem jakies 10 h do odlotu. Nie zmrozylem oka, bo z jednej strony latwo mozna byc okradzionym na lotnisku, z drugiej strony bylem bardzo podniecony wyjazdem. Pijac wiele kaw, czytajac ksiazke i sluchajac muzyki zabijalem czas szwendajac sie tu i tam. Udalo sie wytrwac, co czym spotkalem sie z Herwartem w hali odlotow. Wylecilelismy z Köln o 5.45 i praktycznie cala droge przegadalismy o zacmieniach oraz podziwialismy krajobrazy, ktore sie mam ukazywaly. Do Antalyli przybylismy okolo 12 czasu miejscowego (obowiazuje przesuniecie czasowe wzgledem Niemiec o godzine do tylu). | Fot: wschod Slonca w drodze do Antalyi. |
Na "bezczela" | |
Pewnym problemem byl fakt, ze linia centralna (patrz mapa) przebiegala 75 km od Antalyi w miescie Side. Teoretycznie nalezaloby wziazc taksowke, aby dostac sie do Side. Z Turkami problem jest taki, ze trzeba sie targowac. A poniewaz zacmienie przyciaga tabuny turystow, nalezaloby sie spodziewac istnie kosmiczych cen. Ale mielismy szczescie. Obok nas w smolocie siedzial Niemiec, ktory zawczasu wynajal na lotnisku samochod. Zalapalismy sie we dwojke, po drodze zabralismy jeszcze dwojke sypatycznych Niemcow, i byla nas piatka do kompletu. Jako miejsce obserwacji wybralismy pewien uroczy hotel w Side. Normalnie przyjete jest, ze wartownik sprawdza czy nowi goscie maja zaproszenie. Ale wcisnelismy mu kit, ze wlasnie chcemy sie rozejrzec i poznac blizej hotel. Byc moze zrobil na nim wrazenie solidny samochod terenowy, ktorym sie poruszalismy. Nie mniej udalo sie wjechac na teren hotelu. Po wyladowaniu sprzetu wyladowalismy w ogrodzie przed hotelem, na drodze zejscia do morza. Ja obawialem sie, ze w trakcie zacmienia wlacza sie swiatla i caly widok zniszcza. Dlatego zajalem miejsce na trawie, choc nieco pozniej przenioslem sie nad plaze. Niestety w kosc mi zaczelo dawac zmeczenie, ktore zmagalo sie z podnieceniem. Przegapilem niestety moment I kontaku, i dopiero po fakcie udalo mi sie uwiecznic jak Ksiezyc nadgryza Slonce. Formalnie zjawisko zaczelo sie o 12.37. | |
The Shadow is coming | ||
Zona astronoma pyta sie: "Czy to juz?!" Facet krzyczy: "Patrz w niebo, powinnas zobaczyc juz Wenus. Dokladnie nie moge ci powiedziec, kiedy zacmienie sie zacznie, bo dokladny moment zalezy od tego, czy wyliczenia sa topocentryczne czy geocentryczne!" Nerwowo jechalem kamera po lini horyzontu i zobaczylem nagle ciemnobrunatna linie, ktora rosla w oczach. Linia ta przesuwala sie ze strony poludniowo-zachodniej na poluniowa, a niebo z sekundy na sekunde tak ciemnialo, ze kamera miala problemy z uchwyceniem zmian. Jednoczesnie slyszalem w tle aplauz, ktory zwiastowal pojawienie sie korony. Niestety nie udalo mi sie z racji przeladowania kamery uchwycic korony, czego szczerze zaluje. Ponoc wtedy byla widoczna spora protuberacja. Ja niestety jej nie widzialem. Spojrzalem jeszcze raz na hotel. Tonal w mroku, bo swiatla na te okolicznosc wylaczono. Kamera niestety nie zarejestrowala tego widoku, tak jak zapisalay moja pamiec i wrazenia. Po tym niepowodzeniu, przestalem filmowac i zabralem sie do fotografowania Slonca. Udalo mi sie sfotografowac korone, jak i moment III kontaktu i pierscien z diamentem. Fotografowalem Slonce do samego konca zacmienia. | Fot: Korona! Fot: Hotelowa atrakcja! | |
Herwart mial okazje sfotografowac otoczenie: horyzont z morzem jak i grupe obserwatorow przed hotelem. Zdjecia te wyslalem do astronomia.pl, zeby pokazac jak wyglada otoczenie podczas tego pieknego zjawiska. Grupie brytyjskich astronomow udalo sie zaobserwowac, ale nie sfotografowac, scyntylacje swiatla slonecznego na bialym przescieradle. Zjawisko trwalo ponoc zaledwie 20s. Obserwacje Slonca prowadzono rowniez w swietle monochromatycznym Hα, aby moc widziec protuberacje. |
Wyjazd |
Po zacmieniu pojechalismy jeszcze do Side, aby obejrzec ruiny swiatyni oraz kupic sobie kilka suwenirow. Na pamiatke kupilem sobie koszulke z wizerunkiem swiatyni na tle zacmionego Slonca. W miescie pobylismy jeszcze jakies 2 godziny, po czym ruszylimy z powrotem do Antalyi. Wtedy dopadlo mnie zmeczenie. Spalem bardzo kamienym snem, obudzil mnie potezny skurcz lydek. Bol byl tak mocny, ze wrzasnalem tuz przed wybudzeniem. Okolo 21 opuscilismy Antalye, a w drodze powrotnej do Köln musialem sie dobrze wyspac, bo jeszcze po powrocie czekalo mnie nocowanie na Köln Hbf. Zalapalem sie na pociag do Mainz, ale pech chcial, ze zasnalem w pociagu i obudzilem sie dopiero we Frankfurcie am Main, gdzie potem zlapalem pociag do Karlsruhe. Przed poludniem bylem juz w domu. |